W pomorskiej lidze koszykówki występuje szesnaście młodzieżowych drużyn UKS Bryza Kolbudy. Całkowicie zdominowały rozgrywki. Sześć zakończyło pierwszą rundę na pozycji lidera. Dwie są na drugim miejscu. Pozostałe osiem rozpocznie zmagania dopiero po feriach...

Pod szyldem Bryza Kolbudy występują wszystkie zespoły biorące udział w szkoleniu w ramach Programu Usportowienia Dzieci i Młodzieży z Powiatu Gdańskiego Przez Koszykówkę. Pod okiem koordynatora, Jacka Szymkiewicza, trenuje 600 młodych zawodników. Będzie więcej. Trwają przygotowania do powołania nowych klas sportowych w roku szkolnym 2008/2009. Dziewczęta z drużyny Doroty Zdun i chłopcy, podopieczni Jacka Szymkiewicza, wygrali wszystkie spotkania w pierwszej turze rozgrywek. Pozostałe grupy mają na koncie zaledwie po jednej przegranej. Program usportowienia, rozpoczęty trzy lata temu, sprawdza się znakomicie w konfrontacji z najlepszymi klubami Wybrzeża.

- Trenujemy dużo, jednak zajęcia są tak zróżnicowane, że nie nudzą - zapewnia Agnieszka Szczepańska, trzynastoletnia koszykarka z Kolbud. - Każda grupa, raz w tygodniu zaczyna trening o godzinie siódmej, bo później nie ma miejsca w sali gimnastycznej. To nam jednak nie przeszkadza. Odnosimy sukcesy, ponieważ mamy świetnie wyszkoloną obronę i jesteśmy dobre technicznie. Bardzo lubię pojedynki jeden na jeden podczas meczu. Przeważnie wygrywam. Preferujemy jednak naturalnie grę zespołową. Sportowi poświęcam dużo czasu, choć nie marzę o wielkiej karierze. Najważniejsza jest sprawność ogólna, bo ona zostanie mi na całe życie. Niekiedy brakuje czasu na naukę, ale w naszej klasie nie ma słabych uczniów. Nieraz po meczu czuję się zmęczona fizycznie i odreagowuję emocje z parkietu. Wtedy wystarczy godzina lub dwie na kanapie przed telewizorem i wszystko wraca do normy. Nasza trenerka, Magdalena Szymkiewicz, nie toleruje lenistwa. Nie ma pretensji, jeśli zdarzy się złe zagranie. Gdy jednak błąd wynika z tego, że komuś nie chciało się podbiec, można od razu wylądować za karę na ławce rezerwowych. Trener była koszykarką i chętnie pokazuje nam trudne elementy tej gry.- Przyczyn sukcesu jest kilka - skromnie mówi Magdalena Szymkiewicz, trenerka drużyn dziewczęcych rocznika 1993 i 1994. - Najważniejsze wydaje mi się opracowanie nowoczesnego programu szkolenia. Trenerzy są młodzi, pełni energii i entuzjazmu. Dla kilku z nich to pierwsza praca po studiach. Ich zapał udziela się podopiecznym. Niemałą rolę odgrywa też duża liczba trenujących dzieci. Wybieramy najlepszych z powiatu. O miejsce w drużynie trwa nieustanna rywalizacja. Współpraca z rodzicami to kolejny istotny aspekt programu. Zaprzyjaźniłam się z opiekunami ponad sześćdziesięciu młodych koszykarek. Zwracamy się do siebie po imieniu. Dla młodszych grup urządzamy comiesięczne festiwale koszykarskie. Obserwując zmagania, zastanawiamy się nad sposobem dalszego treningu i postępami poszczególnych zespołów. Nie sposób pominąć również tego, że wszystkie dzieci chodzą do klas sportowych i dwa razy w roku wyjeżdżają na obozy kondycyjne.