W ostatnich dniach lokalne media informowały o niepewnym losie projektu dotyczącego budowy przez miasto Gdańsk, gminę wiejską Pruszcz Gdański oraz Gminę Kolbudy tzw. Szkoły Metropolitalnej w Kowalach.  – Niezależnie od wszystkiego szkoła w Kowalach powstanie –jednoznacznie deklaruje Leszek Grombala, wójt gminy Kolbudy.

Przypomnijmy, że porozumienie dotyczące budowy przez trzy samorządy szkoły w Kowalach zostało podpisane w listopadzie 2014 roku. Ostatnie dwa lata trwały prace związane z wykonaniem projektu  oraz uzyskaniem niezbędnych pozwoleń. Od kilku miesięcy gmina Kolbudy zaczęła coraz mocniej naciskać na realizację deklaracji złożonych przez partnerów dotyczących rozwiązania problemu dowozu uczniów do nowej placówki.

- Od momentu podpisania porozumienia o budowie szkoły dla wszystkich stron było jasne, że realizacji tej inwestycji będzie musiała towarzyszyć przebudowa układu komunikacyjnego, czyli zapewnienie dojazdu do nowej szkoły od strony miasta Gdańska i gminy wiejskiej Pruszcz Gdański – mówi Leszek Grombala, wójt gminy Kolbudy. – Mijały kolejne miesiące, odbywały się kolejne spotkania, a o rozwiązaniu problemów komunikacyjnych mówiło się coraz mniej. I dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją w której z ust przedstawicieli miasta Gdańska słyszymy, że na rozwiązanie problemów z dowozem uczniów do szkoły czas przyjdzie później, natomiast gmina wiejska Pruszcz Gdański nie ma w ogóle żadnych planów związanych z budową nowych dróg którymi rodzice mogliby dowozić dzieci z terenu tej gminy do nowej szkoły. Jedynym pomysłem władz tej gminy jest wykorzystanie naszych dróg położonych na osiedlu Olimp, a co za tym idzie kompletne zakorkowanie tego osiedla. Na to zgody być nie może.

Podobną opinię wyraża Wiesław Rusiecki, przewodniczący Rady Gminy Kolbudy.

- Kilka miesięcy temu zorganizowaliśmy spotkanie radnych z Pruszcza Gdańskiego i Gminy Kolbudy. Ze strony naszych sąsiadów po raz kolejny padły deklaracje o przystąpieniu do prac nad rozwiązaniem problemu dowozu dzieci do nowej szkoły. I co? Do dnia dzisiejszego w tym temacie panuje kompletna cisza. Jest to zachowanie, delikatnie mówiąc, niepoważne. Bo o ile ze strony miasta Gdańska padają – co prawda oddalone w czasie, ale chociaż teoretyczne – deklaracje dotyczące możliwości rozwiązania problemów komunikacyjnych, o tyle władze gminy Pruszcz Gdański nabrały wody w usta. I niczym kukułcze jajo chcą podrzucić nam, a przede wszystkim mieszkańcom osiedla Olimp, wielokrotnie wzmożony ruch samochodowy.

Wiesław Rusiecki uważa również, że już dzisiaj powinno zostać podpisane chociaż wstępne porozumienie dotyczące eksploatacji nowej placówki.

- Musimy mieć pewność, że ze strony naszych partnerów będziemy mogli liczyć na pełne pokrycie – w zależności od liczby dzieci posyłanych do szkoły przez każdy samorząd – kosztów funkcjonowania tej placówki. I że to nasza gmina, jako organ prowadzący, o wysokości tych kosztów będzie decydowała. Chcemy bowiem uniknąć sytuacji w której będziemy się licytować, czy klasy trzeba odmalować teraz, a może za rok, ilu woźnych powinno być zatrudnionych, czy jakie zajęcia pozalekcyjne powinny być prowadzone.

Kolejnym problemem związanym tym razem z rozliczeniami przy budowie nowej placówki jest wycofanie się miasta Gdańska i gminy Pruszcz Gdański z zawartych w porozumieniu z 2014 roku zapisów mówiących, że do wkładu gminy Kolbudy w budowę szkoły w Kowalach wliczona zostanie wartość działek przeznaczonych pod tę inwestycję.

- Tego już zupełnie nie mogę zrozumieć – mówi Wiesław Rusiecki. -  A mówimy tu przecież o milionowych kwotach. I ponownie, o ile ze strony miasta Gdańska jest jakaś wola do rozmów w tym temacie, o tyle władze gminy Pruszcz Gdański nie chcą słyszeć o powrocie do zapisów, pod którymi się przecież w 2014 roku podpisały. Czasami mam wrażenie, że pani Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański zamurowała swoje stanowisko mówiąc: dajemy 30 proc. Inwestycji i ani grosza więcej, a o cała resztę niech martwi się gmina Kolbudy. A nie tak się przecież umawialiśmy.

Jak mówi Leszek Grombala, aby projekt budowy Szkoły Metropolitalnej w Kowalach mógł być kontynuowany konieczna jest nie tylko dobra wola, ale też konkretne zobowiązania ze strony miasta Gdańska, a przede wszystkim ze strony gminy Pruszcz Gdański.

- Mówimy dzisiaj „sprawdzam”. Jeżeli naszym partnerom zależy na wspólnej budowie tej placówki zgodnie z podjętymi wcześniej zobowiązaniami, to oczekujemy trzech rzeczy: konkretnych propozycji, popartych odpowiednim porozumieniem, dotyczących zapewnienia dojazdu do nowej szkoły nowo wybudowanymi drogami od strony miasta Gdańska i gminy Pruszcz Gdański, realizacji zapisów porozumienia z listopada 2014 roku dotyczących uwzględnienia w ostatecznym rozliczeniu wartości gruntów wnoszonych do tej inwestycji przez gminę Kolbudy oraz chociażby wstępnej umowy dotyczącej zobowiązania się naszych partnerów do ponoszenia  - według udziału procentowego dzieci – pełnych kosztów funkcjonowania nowej szkoły, przy zastrzeżeniu iż to gmina Kolbudy jako organ prowadzący nowej szkoły ma pełną autonomię w zakresie zarządzania tą placówką. Musimy się również błyskawicznie dogadać co do sposobu funkcjonowania szkoły w Kowalach w nowych realiach w których przyjdzie nam żyć po reformie oświaty. Przypominam bowiem, że szkoła w Kowalach była projektowana jako 6-letnia szkoła podstawowa. A dzisiaj już wiemy, że po likwidacji gimnazjów i powrocie do 8-letniej szkoły podstawowej, nowa placówka będzie musiała pomieścić dwa roczniki więcej.

Jak dodał Leszek Grombala negocjacji nie można przeciągać w nieskończoność.

 – Aby dzwonek w nowej placówce mógł zabrzmieć w 2018 roku decyzje muszą zostać podjęte natychmiast. Jesteśmy zdeterminowani, aby szkoła w Kowalach powstała. Środki na ten cel mamy zapewnione. I jeżeli będzie trzeba, to podejmiemy decyzję o samodzielnej budowie tej placówki. Szkoła w Kowalach jest potrzebna. I powstanie.