Kwestia  utrzymania czystości w Gminie Kolbudy była jednym z tematów poruszonych podczas ostatniej sesji Rady Gminy Kolbudy. W obradach uczestniczył prezes Gminnego Zakładu Usług Komunalnych Krzysztof Hypki. Jak usłyszeliśmy, dużym problemem pozostaje nadal niewłaściwa selekcja poszczególnych frakcji odpadów. Nie ma dziś sołectwa, w którym pracownicy spółki komunalnej nie zostawiliby naklejki informującej o niewłaściwej segregacji. Do gminy tylko w czerwcu zgłoszono ponad 250 punktów, w których segregacja nie jest prowadzona, mimo zadeklarowanej w Urzędzie Gminy Kolbudy selektywnej zbiórki. Osoby takie mogą się spodziewać dwukrotnego zwiększenia stawki za wywóz odpadów komunalnych. Najgorzej sytuacja wygląda w zabudowie wielorodzinnej.

Deklarują, a nie segregują

Znaczna część odpadów z pojemników bądź worków przeznaczonych na plastik, szkło czy tekturę i tak traktowana jest na wysypisku śmieci jako odpady zmieszane. Tym samym cena jaką GZUK płaci co miesiąc zakładowi utylizacyjnemu w Gdańsku jest znacznie wyższa. Jak informuje Krzysztof Hypki - prezes GZUK Kolbudy, miesięczne faktury wystawiane w Szadółkach naszej spółce komunalnej opiewają na 150-160 tysięcy złotych. Dlaczego płacimy tak dużo? Do pojemników na odpady selektywne wrzucamy dosłownie wszystko. Ceramika w pojemnikach na papier czy samochodowe części wymieszane ze szklanymi odpadami, to codzienność dokumentowana zdjęciami wykonywanymi przez pracowników GZUK.

- Problemem są zwłaszcza duże osiedla, gdzie jest większa anonimowość - mówi Krzysztof Hypki, prezes GZUK. - Można niestety powiedzieć, że w wielu takich punktach zadeklarowana selektywna zbiórka to czysta fikcja. Tymczasem za tonę odpadów niesegregowanych płacimy na bramie niemal 395 złotych, podczas gdy za tonę segregowanego papieru czy szkła stawka wynosi niespełna 22 złote.

Zdecydowana większość mieszkańców Gminy Kolbudy deklaruje w urzędzie selektywne gromadzenie odpadów. Stawka jaką płacą wynosi 18 złotych od osoby.  Ci, którzy śmieci nie segregują muszą natomiast uiścić kwotę 36 złotych. Ich liczba może niebawem się zwiększyć. Do Urzędu Gminy Kolbudy trafiają bowiem informacje o punktach, w których nie przestrzega się zasad selekcji. Efektem takich zgłoszeń będzie wszczęcie postępowań zmieniających stawkę. Lekceważące podejście do problemu może więc okazać się kosztowne.

- Jeżeli pracownicy GZUK widzą nieposegregowane odpady, to ich nie odbierają - mówi Krzysztof Hypki. - Robimy natomiast dokumentację zdjęciową. Kolejnym razem, jeżeli sytuacja się powtarza, zostawiamy naklejkę informującą, że odpady zostały odebrane jako zmieszane. Wysyłamy też stosowną informację do Urzędu Gminy Kolbudy. Pod koniec czerwca liczba takich zgłoszeń wynosi ponad 250. Dokładnie sprawdzamy każdy worek i pojemnik. Brak selekcji, to dla spółki ogromne koszty. Jeżeli chcemy utrzymać obowiązujący harmonogram i stawkę, a także mamy rozszerzać zakres naszych usług, musimy szukać rozwiązania problemu złej segregacji czy jej całkowitego braku.

Urząd Gminy Kolbudy przed wszczęciem postępowania wysyła do poszczególnych osób czy wspólnot mieszkaniowych „żółte kartki” ostrzegające o możliwych konsekwencjach, czyli podwójnej stawce właściwej dla osób deklarujących nieselektywną zbiórkę.

Zmieszane, to nie wszystko

Duża liczba odpadów zmieszanych (za które płacimy najwyższą stawkę) wynika również z faktu, że do czarnych pojemników wrzucamy odpady, które powinny trafić do worków i pojemników selektywnych. Problem ten w znacznej mierze wynikać może z naszej niewiedzy, choć precyzyjna informacja o tym jak prowadzić segregację dołączona jest do każdego harmonogramu odbioru odpadów.

- Zasada jest prosta - mówi Krzysztof Hypki. - Do czarnych pojemników wrzucamy to, co nie nadaje się do recyklingu. To miejsce na tzw. odpady resztkowe, których nie da się ponownie wykorzystać. Naklejka „zmieszane” nie daje przyzwolenia na wrzucanie każdego rodzaju frakcji. Nie są to też pojemniki na odpady budowlane, rozbiórkowe czy wielkogabarytowe. Tylko w kwietniu i maju z terenu gminy odebraliśmy około 520 ton odpadów zmieszanych, które kosztują nas najwięcej.

Wielkogabaryty zgłaszamy do spółki

Problemem w zabudowie wielorodzinnej jest również pozostawianie starych mebli czy kanap przy pojemnikach do selektywnej zbiórki odpadów. Jest to kwestia szeroko komentowana przez  użytkowników mediów społecznościowych.

- Od dłuższego czasu prowadzimy odbiór odpadów wielkogabarytowych na telefon lub za pośrednictwem naszej strony internetowej - wyjaśnia Krzysztof Hypki. - Od początku roku otrzymaliśmy ponad 600 takich zgłoszeń. Staramy się je realizować na bieżąco. Jest duże zapotrzebowanie na tego typu usługę. Niestety są mieszkańcy, którzy zamiast zadzwonić wolą zostawić wielkogabaryty na zewnątrz i w ten sposób pozbyć się problemu. Otrzymujemy później zgłoszenia od sołtysów, że w tym czy innym miejscu wyrzucono kanapę czy inny mebel. Odpady tego typu mają być odbierane od mieszkańca, na jego zgłoszenie a nie z dowolnego miejsca, w które zostały podrzucone.

W trakcie sesji poruszono również problem rozrzuconych wokół pojemników odpadów. Problem ten dotyczy przede wszystkim zabudowy wielorodzinnej. Jak poinformował radnych wójt Andrzej Chruścicki gmina planuje przyjęcie nowego regulaminu odbioru odpadów. Nowe regulacje miałyby zobowiązywać wspólnoty do stawiania wiat. Podmioty, które nie dostosują się do tego obowiązku otrzymają jedynie pojemniki na odpady zmieszane, a mieszkańcy zapłacą podwójną stawkę za odbiór śmieci.

- Wspólnoty muszą wziąć odpowiedzialność za wiaty - mówi wójt Andrzej Chruścicki. - Chciałbym, aby nowy regulamin był procedowany już na sierpniowej sesji. Liczę tu również na propozycje i pomysły radnych oraz sołtysów. Oczekuję również na współpracę w tym zakresie z zarządcami wspólnot mieszkaniowych.

Przypominamy, że od 1 lipca br. obowiązywał będzie nowy harmonogram odbioru odpadów. Częstotliwość wywozu nie ulega zmianie. Nowy grafik dostępny jest już w naszym serwisie.

NOWY HARMONOGRAM WYWOZU ODPADÓW