Rodzina, przyjaciele, uczniowie i przedstawiciele samorządu lokalnego wzięli udział w uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej tragicznie zmarłego himalaistę Andrzeja Marciniaka, rodowitego kolbudzianina, absolwenta miejscowej szkoły, która właśnie świętuje swoje 80. lecie. Granitowa tablica umiejscowiona została w centralnym punkcie głównego holu w Zespole Kształcenia i Wychowania w Kolbudach.

- To nie jest historia o śmierci, ale o życiu. Życiu, które pozwala nam spełniać marzenia. Mój mąż zawsze powtarzał, że marzenia same się nie spełniają. To my musimy spełniać marzenia. – mówiła wyraźnie wzruszona wdowa po zmarłym w sierpniu 2009 roku alpiniście, Agnieszka Marciniak.

Zwracając się do uczniów życzyła młodzieży, aby ta zapamiętała przesłanie, które towarzyszyło jej mężowi i dążyła do spełniania marzeń.

Nawiązań do słów, symboli i przedmiotów związanych z Andrzejem Marciniakiem było tego dnia znacznie więcej. Wspominając dramatyczną wyprawę na Mount Everest w maju 1989 roku - zakończoną zejściem lawiny, którą przeżył tylko nasz mieszkaniec - przypomniano historię czerwonego kombinezonu, który pomógł alpiniście przetrwać dramatyczną wyprawę. Opowiedział ją Andrzej Heczko, który na uroczystość przyjechał specjalnie z Bielska-Białej, gdzie pracuje jako nauczyciel w tamtejszym II Liceum Ogólnokształcącym.

Pedagog od lat zgłębia historię naszego mieszkańca, do czego zainspirował go artykuł w zagranicznej prasie opowiadający właśnie o wspomnianym już kombinezonie. Z puchowego odzienia korzystało kolejno kilku uczestników wyprawy, którzy nie sprostali trudom ekspedycji i nie powrócili do domów. Ostatnim, który go użył był Andrzej Marciniak.

- Gdyby nie ten kombinezon nie przetrwałbym wyprawy – mówił ocalony po kilku dniach od zejścia lawiny himalaista.

Dziś kombinezon ten traktowany jest w kategorii symbolu. Bywa tematem lekcji prowadzonych przez Andrzeja Heczko w uczniami liceum. Skłania do dyskusji i głębokich refleksji o życiu, współpracy, przyjaźni i sile.

- Każdy człowiek od najmłodszych lat przygotowuje sobie swój symboliczny kombinezon, który pomaga mu iść przez życie, znosząc wszelkie trudy i przeciwności – mówił Andrzej Heczko, który zainspirował przedstawicieli gminy i szkoły do umieszczenia w szkole tablicy pamiątkowej.

Odsłonięcia tablicy, w asyście pocztu sztandarowego ZKiW w Kolbudach dokonali wicewójt Robert Aszyk, dyrektor szkoły Łukasz Kluczyk i Agnieszka Marciniak, żona himalaisty.

- Tablica i umieszczony na niej bohater już budzą duże zainteresowanie uczniów, którzy zaczynają zgłębiać historię himalaisty – mówi wicewójt Robert Aszyk. – Tak doniosła rocznica, jaką świętuje kolbudzka szkoła stanowi wyjątkową okazję to uczczenia pamięci wychowanka placówki, o którym mówił cały świat. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w tę formę upamiętnienia Andrzeja Marciniaka.

Uczestnikiem i jedną z koordynatorek wydarzenia była szkolna koleżanka Andrzeja Marciniaka, wieloletnia polonistka w kolbudzkiej szkole, Urszula Klimek. Dwie dekady temu, przy okazji 60 jubileuszu placówki przeprowadziła z kolegą z klasy wywiad, opublikowany w szkolnym biuletynie. Do tego właśnie spotkania nawiązała w swoim krótkim, wzruszającym wystąpieniu.

- Dwadzieścia lat temu na jubileuszu szkoły Andrzej Marciniak obiecał mi, że pojawi się na 80 rocznicy szkoły w Kolbudach. Cieszę się, że dotrzymał słowa i jest dziś z nami – powiedziała Urszula Klimek. – On zawsze dotrzymywał danego słowa.

Wzruszenia nie kryli członkowie rodziny bohatera uroczystości, w której oprócz wspomnianej już żony uczestniczyło rodzeństwo Andrzeja Marciniaka, jego dzieci i wnuk.

Historię Andrzeja Marciniaka, a także wywiad przeprowadzony przez Urszulę Klimek opisywaliśmy szczegółowo na naszej stronie.

LINK DO PUBLIKACJI POŚWIĘCONEJ ANDRZEJOWI MARCINIAKOWI