Wypalanie traw jest niechlubną tradycją, z którą od lat zmagają się strażacy, policjanci oraz służby ochrony środowiska. Jest to wielki problem, występujący każdej wiosny. Pomimo licznych akcji informacyjnych i edukacyjnych, wielu ludzi nadal sądzi, że ogień to najlepszy sposób na zwalczanie chwastów. Ogień nie pomaga. Bywa natomiast zabójczo niebezpieczny.

- Od połowy lutego 2019 roku do końca kwietnia  15 razy wyjeżdżaliśmy  do pożarów traw - mówi Arkadiusz Żeźnik  z Ochotniczej Straży Pożarnej w Pręgowie. - Dwa razy uczestniczyliśmy w gaszeniu lasów. Zdarzenia miały miejsce w Pręgowie i w Przywidzu. Łącznie spaliło się około 10 hektarów łąk, i 1,7 hektara lasów. To tylko dane z jednej jednostki.

Osoby, które wypalają trawy często nie zdają sobie sprawy, że wystarczy słaby wiatr, aby ogień wymknął się spod kontroli, a co za tym idzie szybko rozprzestrzenił się i przeistoczył w tragiczny w skutkach pożar.

- Niefrasobliwość oraz ludzka bezmyślność powodują, że giną zwierzęta, płoną lasy, domy czy zabudowania gospodarcze - ostrzegają strażacy w spotach edukacyjnych i materiałach informacyjnych. - Każdego roku w takich pożarach życie tracą również ludzie. Za ponad 94% przyczyn powstania pożarów odpowiedzialny jest człowiek.

Nadal panuje przekonanie, że wypalenie trawy przyczyni się do szybszego wzrostu młodych roślin. Zdaniem specjalistów jest to jednak błędne myślenie.  Wypalanie traw, w efekcie przerwania procesu formowania się próchnicy, prowadzi bowiem do wyjałowienia ziemi. Niesie ze sobą także tragiczne skutki dla wielu organizmów żywych, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania przyrody. Warto również pamiętać, że stosując tego rodzaju „zabiegi” sprawiamy, że do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych, które bywają szkodliwe dla ludzi i zwierząt.

- Wypalanie traw to także bardzo duże zagrożenie dla lasów - ostrzegają strażacy. - Ogień z nieużytków niejednokrotnie przenosi się na obszary leśne, niszcząc bezpowrotnie bezcenne drzewostany, które po pożarze odradzają się przez wiele długich lat.

Trzeba pamiętać, że na terenie Polski wypalanie traw jest zabronione. Za nieprzestrzeganie tego zakazu grozi grzywna, areszt, a w niektórych przypadkach nawet kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Strażacy zwracają również uwagę na fakt, że wszystkie tego typu interwencje to poważny wydatek finansowy dla poszczególnych jednostek.

- Pomijając fakt, że każdy wyjazd do akcji gaśniczej to niemały wydatek, musimy pamiętać, że jednostki  zaangażowane do gaszenia traw na łąkach mogą być w tym czasie potrzebne w innym miejscu, gdzie rozgrywają się poważniejsze zdarzenia - mówi Arkadiusz Żeźnik z OSP Pręgowo. - Może się kiedyś zdarzyć, że strażacy prowadzący działania na nieużytkach rolnych nie dojadą na czas do pożaru, w którym trzeba ratować ludzkie życie i mienie. Warto mieć to na uwadze.