Andrzej Grzenia od 46 lat jest mieszkańcem Kolbud. Przed kilkunastu laty utracił wzrok. Jak sam przyznaje nauczył się z tym żyć, choć łatwo nie było. Mężczyzna mimo swojej niepełnosprawności stara się wieść normalne życie. Pracuje, chodzi na zakupy, udziela się w wielu akcjach społecznych. Choć trudno w to uwierzyć nasz bohater opiekuje się również swoimi przykutymi do łóżka rodzicami. Ojciec Andrzeja Grzeni w ubiegłym roku stracił nogę. Mama, w wyniku upadku ze schodów, złamała miednicę i może się poruszać jedynie przy pomocy tzw. balkonika.

Wójt Gminy Kolbudy Andrzej Chruścicki spotkał się z Andrzejem Grzenią, który odwiedził nasz urząd. Niewidomy mężczyzna pokrótce opowiedział swoją historię. Ta jest wręcz nieprawdopodobna i mogłaby posłużyć na scenariusz filmu.

- Wsłuchując się w opowieść Andrzeja Grzeni trudno oprzeć się wrażeniu, że sprawy jakie zaprzątają na co dzień nasze głowy i które postrzegamy w kategorii problemu są w większości przypadków błahostką, w porównaniu z trudnościami z jakimi borykają się ludzie żyjący obok nas - mówi wójt Andrzej Chruścicki. - Jestem poruszony tą wizytą. Przyznam szczerze, że optymizm z jakim kroczy przez życie mój gość i determinacja z jaką każdego dnia stawia czoła naprawdę ogromnym problemom są niesamowicie budujące. Było to dla mnie ważne spotkanie. Omówiliśmy pewne tematy, w których samorząd może wesprzeć pana Andrzeja i na pewno wyciągniemy pomocną dłoń.

Andrzeja Grzenię w prowadzeniu domu i opiece nad rodzicami wspomaga rodzeństwo. Rodzinę odwiedza również opiekunka, która pomaga w przygotowaniu posiłków oraz nakarmieniu schorowanych współlokatorów niewidomego mieszkańca. Większość czasu mężczyzna spędza jednak sam opiekując się mamą i tatą. Nasz rozmówca z dumą mówi, że niedawno ukończył kurs komputerowy organizowany przez Gminę Kolbudy. Jest na bieżąco z tym co dzieje się w kraju i na świecie. Regularnie śledzi informacje publikowane w naszym serwisie oraz mediach społecznościowych.

Mimo utraty wzroku pan Andrzej jest aktywny zawodowo. Pracuje jako telemarketer. Chociaż mężczyzna radzi sobie znakomicie i skutecznie walczy ze swoimi ograniczeniami jest coś, z czym nie potrafi sobie poradzić. Ogromnym problemem naszego rozmówcy jest przestarzały piec w mieszkaniu. Codzienne czyszczenie paleniska, rąbanie drzewa i pilnowanie ognia przerastają możliwości mieszkańca naszej gminy, stanowiąc zagrożenie nie tylko dla niego.

- Jak rozpalam ogień w naszym drewno-węglowym piecu wieczorem to sam boję się, że coś może leżeć na drodze… - mówi Andrzej Grzenia łamiącym się głosem.

W rozwiązaniu tej trudnej sytuacji pomóc ma, prowadzona od pewnego czasu na portalu Pomagam.pl zbiórka pieniędzy. Wpłacone środki zostaną przeznaczone na zakup pieca gazowego. Koszty jakie wiążą się z wymianą źródła ciepła  są nie do udźwignięcia dla pana Andrzeja i jego rodziców. Potrzeba około 30 tysięcy złotych. Sam zakup urządzenia to jednak nie wszystko. Konieczne jest wykonanie przyłącza gazowego do budynku.

- Jako samorząd dołożymy wszelkich starań, aby pomóc panu Andrzejowi w uzyskaniu wymaganych zgód i dokumentacji, która pozwoli na podłączenie zakupionego ze zbiórkowych środków pieca - mówi wójt Andrzej Chruścicki. - Przy okazji chciałbym prosić naszych mieszkańców, aby zasilili gotówką internetową zbiórkę pieniędzy dla Andrzeja Grzeni.

Skąd wziął się pomysł na internetową zbiórkę?

- Pod koniec stycznia miałem u siebie ekipę, która remontowała mi łazienkę, kuchnię i przedpokój- mówi Andrzej Grzenia. - Widzieli jak rozpalam w piecu. To oni wpadli na pomysł, żeby zrobić coś na portalu pomagam.pl . Od tego się zaczęło. Zbieram pieniądze na wymianę pieca na kocioł gazowy. W tej chwili na koncie jest 8 100 złotych.

Do apelu o finansowe wsparcie internetowej akcji dołącza się radna Gminy Kolbudy Katarzyna Podhajska - Średniawa, która od dłuższego czasu aktywnie wspiera Andrzeja Grzenię i pomaga w pokonywaniu wielu trudności dnia codziennego.

- Mogę pochwalić Andrzeja, który bardzo się udziela w Towarzystwie Pomocy Głuchoniewidomym nie tylko jako bierny beneficjent - mówi Katarzyna Podhajska-Średniawa. - Jest osobą z niepełnosprawnościami, ale nie taką, która się poddaje. Pływał na jachcie „Zawisza”, sterował w czasie sztormu. Cały czas szuka sobie różnych wyzwań. Uczestniczy w warsztatach ceramicznych i kulinarnych organizowanych przez TPG. Sieka cebulę tak, że aż świszczy. Los postawił go przed trudnym zadaniem i musi sobie radzić.

Andrzej Grzenia udziela się aktywnie uczestnicząc w warsztatach dla młodzieży. Spotkania takie pomagają zrozumieć potrzeby osób niepełnosprawnych.

Andrzej Grzenia utracił wzrok w wyniku cukrzycy oraz powikłań po wypadku jakiemu uległ w marcu 2000 roku świeżo po przeprowadzonej operacji klejenia siatkówki. Potrącenie przez samochód spowodowało nieodwracalne zmiany.

 

LINK DO ZBIÓRKI:
https://pomagam.pl/sfam4dgr