Nie ma właściwie dnia, aby pracownicy Urzędu Gminy Kolbudy nie otrzymywali zgłoszeń od mieszkańców o stercie śmieci zalegających przy pojemnikach do selektywnej zbiórki odpadów. W wielu miejscach „selekty”, które opróżniane są raz w tygodniu, rzeczywiście przypominają wysypiska śmieci. Na usuwanie nielegalnie porzuconych odpadów gmina wydaje rocznie około 200 000 złotych. Koszt ten ponosimy my wszyscy.

Problem ogromnej ilości śmieci podrzucanych w miejsca selektywnej zbiórki dotyczy niemal każdego sołectwa w naszej gminie. Przy pojemnikach przeznaczonych na papier, plastik i szkło znaleźć można dosłownie wszystko. Opony, styropian czy sprzęt elektroniczny stanowią dziś niestety smutną normę.

- Na bieżąco staramy się usuwać podrzucone nieczystości – tłumaczy naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Krzysztof Hypki. – Gmina ponosi z tego tytułu niemałe nakłady finansowe. Koszty przyjęcia przez zakład utylizacyjny frakcji zmieszanej, w której znajdować się mogą również odpady niebezpieczne, są znacznie wyższe od ceny jaką trzeba zapłacić za inny rodzaj śmieci. Kwota blisko 200 000 złotych mogłaby zostać spożytkowana w inny, bardziej pożyteczny, sposób. Obecnie niestety stanowi rosnący koszt usuwania odpadów, który ponoszą wszyscy mieszkańcy Gminy. Często zdarza się, że już kilka godzin po uprzątnięciu terenu pojawia się nowa sterta. Mieszkańcy chętnie zgłaszają fakt przepełnionych kontenerów. Uzyskanie informacji o tym kto je podrzuca trudno jednak wydobyć od mieszkańców, którzy często są świadkiem takiego procederu.

Faktem jest, że Gmina Kolbudy ponosi coraz wyższe koszty wynikające z likwidacji nielegalnych wysypisk. Cenę za niezgodne z prawem pozbywanie się odpadów płacimy my wszyscy. Dlaczego mieszkańcy decydują się na podrzucanie swoich śmieci? Trudno podejrzewać, że wynika to z braku  -elementarnej przecież – wiedzy na temat segregacji. Warto też przypomnieć, że w obowiązującym systemie prawnym samorząd jest zobowiązany do odbioru wszystkich odpadów z danej posesji czy lokalu mieszkalnego. Jest jednak jeden warunek – wnoszenie opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Być może tu dochodzimy do sedna. Trudno oprzeć się bowiem wrażeniu, że dla niektórych osób pozostawienie śmieci przy selekcie wciąż pozostaje opłacalne. Nie odstrasza ich nawet groźba kary finansowej, zdjęcia wykonanego przez rozmieszczane w gminie „fotopułapki”, czy po prostu zwykłego sąsiedzkiego gniewu.

- Nie ma wątpliwości, że w większości przypadków za wysypiska śmieci w centrum poszczególnych wsi odpowiadają sami mieszkańcy – mówi wójt Leszek Grombala. – Niestety problem ten w ostatnim czasie mocno się nasila. Konieczne są nowe rozwiązania, które sprawią, że proceder ten przestanie być opłacalny. Aktywnie pracujemy nad poszukiwaniem sposobu na unikających opłat śmieciarzy. Takich rozwiązań, które pozwolą uszczelnić system gospodarki odpadami. Dziś mimo kontroli i prowadzonych weryfikacji trudno dokładnie stwierdzić czy rzeczywista liczba osób faktycznie zamieszkujących pod danym adresem jest zbieżna z tą deklarowaną przez właścicieli lokalu. Liczę na to, że pracownicy Urzędu Gminy Kolbudy oraz radni znajdą najkorzystniejsze dla mieszkańców rozwiązanie, które pomoże rozwiązać ten problem. Wszystkim nam zależy przecież na czystych ulicach.